Hiszpanie mają swoje churrosy, Amerykanie donuty, Francuzi makaroniki, Włosi contucci.
My mamy nasze kochane chrusty, chruściki, faworki. Zwał jak zwał, każdy wie o co chodzi.
Pamiętam jak moja Babcia Wandzia rok w rok, w karnawale smażyła najlepsze faworki na świecie. Często pomagałam jej przeplatać ciasto prze dziurkę, brudząc się przy tym niemiłosiernie. Babcia smażyła chrusty na smalcu, a potem obsypywała obficie cukrem pudrem. Uwielbiałam babci chruściki i do dziś ubolewam, że nie mam jej przepisu.
Ostatnio Koleżanka Marta wstawiła na Instagram swoje faworki. Wyglądały dokładnie tak jak babcine. Nie myśląc długo wzięłam przepis i jeszcze tego samego dnia usmażyłam całą górę faworków. Nie tylko wyglądają tak jak mojej babci, ale i smakują podobnie.
Czym prędzej wrzucam Wam ten genialny przepis. Chruściki smażą się błyskawicznie i jeszcze szybciej znikają z talerza.
Chruściki, chrusty, faworki
Składniki:
- 2 szkl. mąki
- 4 żółtka
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
- 5 kopiastych łyżek kwaśnej śmietany 18% (musi być gęsta)
- 1 łyżka spirytusu
Sposób przygotowania:
- Z powyższych składników zagnieść ciasto. Kiedy ciasto jest za luźne dodać mąki.
- Wałkować bardzo cienko, podsypując mąką. Wykrawać romby, na środku naciąć i wywijać faworki.
- Smażyć na rozgrzanym oleju. Podobno dobrze wywinięte chruściki powinny się same obracać, ale moje koślawce nie chcą, dlatego obracam je przy użyciu patyczka od sushi. Rumiane wyławiać łyżką cedzakową i odsączać na ręczniku papierowym.
- Posypać obficie cukrem pudrem.
Smacznego 🙂
P.S. Dzięki Marta za przepis :*
OlaKombinuje